wtorek, 3 kwietnia 2012

Nic nie kumam

Czesław Mozil już tak ma, że co wywiad, to wyznanie. U Kuby Wojewódzkiego wyznał, że ogląda porno. U nas zdobył się na znacznie większą odwagę. I tak oto dowiedzieliśmy się, że Czesław śpiewa, ale nie... czyta. I nie zamierza tego robić.

Czesław, dlaczego Ty śpiewasz nagle Miłosza?

Bo strasznie się tym jaram. Gdy dostałem propozycję, oszalałem.

Czyli to nie był Twój pomysł?

Nie wiedziałem nawet, że jest rok Miłosza, ale gdy dostałem tę propozycję pomyślałem, że trzeba mieć naprawdę jaja, żeby zaprosić akurat mnie. Potem pomyślałem, że skoro też jestem Czesław... A później wszystko zaczęło nabierać kształtu. Rodzice kupili przecież parę lat temu w Krakowie mieszkanie przy ulicy Bogusławskiego, gdzie mieszkałem. To mała jednokierunkowa uliczka, a na przeciwko mojej bramy, wejście do kamienicy, w którym mieszkał Miłosz. Na tej uliczce każdy menel go pamięta... Mało? Też jestem reemigrantem, jak on! To wszystko ułożyło mi się w nieodwołalny kształt, a ja jestem osiołek – gdy mam przed sobą taką wiarygodną marchewkę, wtedy idę w to na maksa. Umówiłem się z Agnieszką Kosińską, byłą sekretarką Miłosza na 13.00, z domu wyszedłem o 12.59. I nagle jestem w Jego mieszkaniu, stoję w bibliotece, widzę Nobla i starego macintosza, stoją tam i mówię: " Pani Agnieszko, ja nigdy nie przeczytałem ani jednego wiersza Miłosza, ja w ogóle, ku rozpaczy mojej matki, nie czytam".

Jak to w ogóle?

Zacząłem czytać "Sklepy cynamonowe" i nie dałem rady, padłem po kilkunastu stronach, kiedyś Kafkę przeczytałem, ale nic mi to jakoś nie dało. Chciałbym czytać, ale nie mogę, bo ja nic nie kumam, a nienawidzę snobizmu, który w Polsce często się zdarza. Tu nie chodzi o to jaki dobry jesteś, ale jaki masz dyplom. Nie o to, że coś potrafisz, ale jaką szkołę skończyłeś. To jest dla mnie obrzydliwe. Rasistowskie dzielenie na klasy. Plebs i arystokracja. I w sztuce i kulturze panuje snobizm. Nienawidzę tego, choć sam skończyłem studia. Ja śpiewam i co z tego, że nie czytam?

I wtem musisz czytać Miłosza.

Musiałem się z tym naprawdę zmierzyć, żeby to ogarnąć. Musiałem to poczuć. Zacząłem słuchać wykonania "Postoju zimowego" i to było straszne. Nie lubię tzw. poezji śpiewanej. Nienawidzę jak ludzie krzyczą ładny tekst plus dwa akordy na gitarze i chałtura gotowa. Taką drogąwięc nie poszedłem. Potem się trochę załamałem, bo nie kumałem wielu słów. Ale w "Postoju zimowym" wyczułem wielką dramaturgię i to ona pociągnęła mnie dalej. Pojechałem grubo i to mnie strasznie jara, bo nie ukrywam, że jestem megaegoistyczny, że chcę zostawić coś po sobie, pozwolić sobie być przekaźnikiem Miłosza, oswoić go, spróbować. A potem? Niech to żyje kliknięciem na youtube. Niech ludzie słuchają. Cały rok nad tym pracowałem, uczyłem się, bo mam strasznie złą pamięć.
http://facet.onet.pl/znani/nic-nie-kumam,1,5053989,artykul.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz