wtorek, 14 czerwca 2011

Czesław śpiewa, czy gra?

12.06.2011 o godz. 16:21
Do tych refleksji doprowadziła mnie częsta obecność Mozila w mediach ostatnimi czasy i przede wszystkim obejrzany wczoraj jego dodatek do nowej płyty – „W moim malutkim świecie” godzinny film dokumentalny. Po dokumencie rozważałam, czy nie jest wyreżyserowany, ale jednak szybko doszłam do wniosku iż raczej nie, ale jaki jest cel pokazywania penisa czy dłubania w nosie przez Czesława? Pokazania, że jest normalnym człowiekiem? Może to i jeden z nich. Ale to pozytywnie pokręcony utalentowany koleś, który wie czego chce i co robi. Możemy mówić, że jest wielu takich grajków, jak nawet on sam siebie nazywa, ale dlaczego oni nie odnieśli sukcesu? Tego nie wiadomo. -„Jest kupa takich muzyków, ale czy ta kupa dotrze do szerszej publiczności? Na pewno nie ma kupy takich jak ja.”I ma rację, nie ma takich wielu. Czym zasłużył na taką popularność, nie oszukujmy się, jeszcze przed Xtraktorem jego płytki się sprzedawały znakomicie, koncerty…Innością, świeżością…na pewno spontanem na koncertach…
Ale w czym tkwi fenomen Czesława? Jest wyluzowanym facetem, sam ma do siebie ogromny dystans, co jest zajebiste, bo kto pokaże siebie na kacu? Przeciwnicy powiedzą, że to chwyt marketingowy, żeby pokazać jaki jest swojak i luzak. Może. Ale nie mamy prawa zarzucać muzykom, że stają się komercyjni, bo chodzi o ilość sprzedanych płyt, nie ma co się oszukiwać. Chodzi bardziej o jakość słuchaczy… W dokumencie widać, że Czesława, chyba ze względu na akordeon na koncertach odwiedza sporo starszej publiczności, ale może to także wynika z miejsc, które odwiedza, bo są to malutkie miasteczka, domy kultury, koncerty dla 80 osób. I w filmie jest fragment kiedy po występie Mozil mówi, jakie to męczące starać się żeby wszyscy zrozumieli to co on chce przekazać, zgadza się. Że są problemy ze starszą publicznością, że słyszy po koncercie, ze było śmiesznie, ale nie o to chodzi. I zajebisty fragment z filmu : - „ A może po prostu ma się przejebane i jest się śmiesznym człowiekiem”?
Ale teraz mamy znanego Czesława, na koncert niesie słuchaczy jego fame bardziej niż twórczość. Czy dla niego to jest w porządku? Nie wiem. Nikt tak naprawdę nie wie jaki jest artysta, czy na luzie czy to tylko pod publikę. Oglądając Czesława wydaje się on naturalny, tak myślę. Dyskusji podlega na pewno występ w Wojewódzkim i moment o kobietach, o chętnych kobietach w różnych miastach. Od razu na kwejku pojawia się ‘byzkał mnie Mozil”. A tu w filmie jest końcówka, aż wzruszająca, bo opowiada o tym, że chce mieć rodzinę, że jej szuka, ze chce być zajebistym ojcem i mamy jakby dwóch Czesławów. Publika na pewno jest podzielona, na tych, którzy go lubią, i tych, którzy wygadują od pajacy, ale polecam „W moim malutkim świecie, żeby choć potwierdzić swoje zdanie.

1 komentarz:

  1. Uważam, że to świetnie, że Czesław wystąpił w x-factor. Dotarł do szerszej publiki. Co z tego, że na jego koncert przychodzą ludzie, którzy bardziej cenią sobie 'Czesia z xfactor' niż Czesława muzyka. Co z tego? To przecież jest popularność. To przecież są ludzie. Ja poznałam go dopiero, gdy obejrzałam xfactor i bardzo się z tego cieszę! Nie tylko zaczarował mnie swoją muzyką, ale sprawił, że stałam się bardziej otwarta na 'inną' muzykę. Zawsze jest nutka wątpliwości... Po co on to robi? Chce się sprzedać? A może on właśnie chce się sprzedać! Może marzy, żeby jego płyty były kupowane? Noo i bardzo dobrze! Jest świetnym muzykiem i pokazując się w tylu miejscach daje możliwość, aby każdy go poznał! Ja tam go uwielbiam i nieważne czy pokazał się gdzieś na kacu.. Jest normalnym człowiekiem! a Ty nie byłeś nigdy na kacu? No jasne, że byłeś.. Myślę, że jego muzyka jest szczera i dla mnie nie pozostawia wątpliwości. Mógł ją stworzyć jedynie człowiek szczery. Czyli ktoś taki jak Czesław Mozil.

    OdpowiedzUsuń