poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Akcja klaps: Czesław Mozil

Czesław Mozil aka Czesław Śpiewa


Spełniamy ukryte marzenia gwiazdy szołbizu - tylko u nas Czesław Śpiewa może nakręcić film dla dorosłych i opowiedzieć, dlaczego zawsze chciał to zrobić, ale bał się poprosić.

Panie producencie – zaczynamy?
Czesław Mozil: Pewnie! Pokażmy Polsce, jak się kręci porządnego pornosa! Wkurza mnie, że w naszym kraju erotyka wciąż jest wstydliwym towarem spod lady. Nie mamy wyluzowanego podejścia do seksualności, ten temat traktujemy jak najgorsze tabu. Dlatego polskie porno jest podobnie żałosne, jak polska polityka – rządzi w nim przaśność oraz nieautentyczność. Brzydkie dziewczyny uprawiają seks z brzydkimi zdesperowanymi kolesiami na brudnych wersalkach. Są spięci, często smutni. I, co najgorsze, widać, że nie sprawia im to żadnej przyjemności. A ja w porno chcę widzieć radość i autentyzm, dobre aktorstwo seksualne. Muszę wierzyć aktorom, że jest im razem dobrze, że jest chemia.
A dobra fabuła?
Błagam! Fabuła zabija porno. Prawdziwy facet przewija takie momenty, skupiając się tylko na bzykaniu. Dłużyzny są fajne u Ingmara Bergmana, nie u Rocca Siffrediego. Oczywiście świetnie, jeśli w filmie jest jakiś fabularny patent, zwłaszcza gdy jest zabawny i z przymrużeniem oka, ale niech nie zdominuje tego, co naprawdę ważne – bzykanka.
Jaką fabułę pamiętasz najlepiej?
Pierwsze niemieckie erotyki pokazali mi w Danii nieco starsi kumple, gdy miałem jakieś 7–8 lat. Było to jakoś w okolicach roku 1986, jeszcze przed erą VHS. Filmy były na kasetach systemu Betamax. Oczywiście w tym wieku nie było to podniecające. Chodziło raczej o reakcję "Kurczę! O co chodzi?". Oglądałem to trochę jak horror. Ale kilka lat później widziałem już mocniejsze rzeczy i do końca życia nie zapomnę dwóch fabuł – "Sex Trek", czyli pornoparodii "Star Treka" o dzielnych kosmonautach lecących na planetę Anus. No i mój ulubiony – "Pornocchio". Jak łatwo się domyślić, była to wariacja na temat bajki o Pinokio. Świetne! Kiedy Pornocchio kłamał, nie rósł mu nos, ale coś innego. "Kłam, kłam, Pornocchio", a on krzyczał "Możesz przeżyć trzecią wojnę jądrową!" (śmiech).
I takie rzeczy chciałbyś kręcić?
Niekoniecznie. Takie filmy to dla mnie ciekawostki. Ale, jak mówiłem wcześniej, jestem fanem prostych patentów – do nakręcenia dobrego porno nie trzeba przecież wspaniałych dekoracji. Wystarczą fajni ludzie, po których widać, że wspólne uprawianie seksu sprawia im frajdę. I dlatego kocham internet – czy to w kwestii muzyki, czy pornosów. Dziś każdy za niewielką forsę może nagrać coś fajnego. Spójrzmy, jakie wspaniałe pornosy powstają w Czechach i na Węgrzech! A pomyśleć, że mamy rewelacyjny potencjał – Polki są przepiękne, seksowne i zadbane. No, ale na razie żyjemy w zakłamanym kraju; pełnym rasizmu, homofobii i strachu przed seksem.
Autor: Michał JośkoŹródła: CKM
więcej na :http://facet.onet.pl/oni/artykuly/akcja-klaps-czeslaw-mozil,1,3326524,artykul.html


Artykuł bardzo dobry , Czesław nie boi się powiedzieć co myśli mówi otwarcie i to co chce powiedzieć. Cenie go za szczerość i pewnie nie raz to powtórzę, Artykuł w niektórych miejscach ma w sobie dużo prawdy. Boimy się mówić o sexieale dlaczego? Czy jest w tym coś złego ? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz