02. Tyłem do przodka
03. Maszyna do świerkania
04. Żaba tonie w betonie
05. Wesoły kapelusz
06. Mieszko i Dobrawa jako początek Państwa Polskiego
07. Pożycie małżeńskie
08. Kradzież cukierka
09. Język węża
10. Efekt uboczny trzeżwości

Skład:
Czesław Mozil (Akordeon/Elektryczne harmonie/Klawisze/Melodica/Pianino/Chór/Organy/Fortepian)
Jakob Bjoern Hansen (Perkusja) [1,2,6,10]
Jakob Munck Mortensen (Instrumenty dęte/Trąbki) [1]
Daniel Heloy Davidsen (Gitara) [1,2,4,6,9,10]
Jonas Jensen (Mandolina/Klawisze/Chór/Programowanie/Syntezator/Bas) [1,3,5,7,8,9]
Marie Lousie Von Bullow (Aranżacja chóru/Kontrabas) [1,2,3,9]
Chór Świętej Anny (Chór) [1,3]
Hans Finn Moeller (Bas/Fujarki) [2,6]
Impreza u Jakuba (Chór) [2,4,9]
Martin Bennebo Pedersen (Akordeon/Aranżacja skrzypiec MIDI/Klawisze/Organy/Pianino/Aranżacja kwintetu dętego) [3,5,7,9,10]
Linda Edsjo (Wibrafon/Perkusja/Marimba/Aranżacja chóru) [3,4,5,7,8,9,10]
Karen Duelund Mortensen (Saksofon/Aranżacja chóru) [3,4,5,7,9]
Morten Helbourne (Perkusja) [3,9]
Magdalena Orzechowska (Wokal) [5]
Mads L. Kristenen (Kontrabas) [4,7]
Pernille Louise Sejlund (Aranżacja chóru/Aranżacja skrzypiec MIDI) [4,6]
Ania Brachaczek (Chór) [7]
Marta Czeszejko Sochacka (Chór) [7]
Chór Dobrej Karmy (Chór) [9]
Femme Fatale (Kwintet dęty) [10]
Kristina Schjelde (Trąbka) [10]
Susanne Vibaek (Trąbka) [10]
Dominika Piwkowska (Waltornia) [10]
Mette Moeller (Puzon) [10]
Pernille Nilsson (Tuba) [10]
Produkcja:
Jonas Jensen
Czesław Mozil
Tak, też nie wiem, co ta recka robi na METAL Mundusie. Chociaż uzasadnieniem jej obecności tutaj może być fakt, iż Czesława wydała metalowa wytwórnia –Mystic Production. Nie wiem jak doszło do tej nietypowej współpracy, ale okazała się ona strzałem w dziesiątkę. Najpierw ruszyła kampania reklamowa na wielką skalę - całostronicowe tajemnicze reklamy w gazetach z rekomendacją Nergala i Kasi Nosowskiej (nietypowe zestawienie, prawda?), w których nie było właściwie nic konkretnego powiedziane. Następnie, gdy już wszyscy zaczęli zastanawiać się „Kto to jest, ten cały Czesław?”, ruszył MySpace i trasa po Polsce, obejmująca nie tylko koncerty, ale i wizyty w stacjach telewizyjnych oraz radiowych. Wtedy właśnie wszystko wyszło na jaw. Czesław, a dokładniej Czesław Mozil to polski imigrant zamieszkujący w Danii od piątego roku życia, student Royal Danish Music Academy oraz założyciel skandynawskiej formacji Tesco Value, która ma na swoim koncie dwa albumy. Czesław nie jest więc postacią znikąd, jak na początku mogło się niektórym wydawać, i mimo że płyta nosi tytuł„Debiut”, nie jest to faktycznie jego muzyczny debiut. Współpracował też z wyżej wymienioną Kasią Nosowską nagrywając z nią album oraz koncert Hey Unplugged.
Mozil, będąc po szkole muzycznej, doskonale radzi sobie z wszelkimi instrumentami klawiszowymi, jednak przede wszystkim jest on akordeonistą. Na koncercie wspomniał, że jednym z jego celów jest przypomnienie polskiej kulturze o tym nieco zapomnianym w dzisiejszych czasach instrumencie. Na „Debiucie” bardzo często pełni on rolę pierwszoplanową, podczas gdy pozostałe instrumentarium (w imponującej liczbie) tworzy głównie tło. Mimo wszystko Czesławowi nie są obce mocniejsze klimaty i tak oto mamy na płycie wręcz punkowy „Mieszko i Dobrawa jako początek Państwa Polskiego”. Odstaje on nieco od reszty, ale tak naprawdę każdy kawałek ma swój indywidualny styl i niepowtarzalny klimat. Całość sprawia wrażenie muzyki nieco przestarzałej, lecz ubarwionej współczesnymi wpływami. Taki muzyczny teatr, czy kabaret z domieszką rocka. Spośród tych 10 utworów jeden z nich doczekał się ekranizacji i stał się szlagierem już kilka godzin po premierze. Mowa oczywiście o „Maszynce do świerkania”, która promowana jest gdzie się da. Nie dziwne, gdyż jest to faktycznie chyba najlepszy numer na płycie, aczkolwiek takie „Tyłem do przodka” (w którym pojawia się nawet gitarowa solówka!), iście bajkowe „Żaba tonie w betonie”, czy „Pożycie małżeńskie” wcale nie zostają daleko w tyle. W sumie to mógłbym tak wymienić wszystkie kompozycje! Słucha się tego tak lekko i przyjemnie, że czas mija jak z bicza strzelił! A „Debiut” do długich albumów nie należy, choć szkoda, bo tak urozmaicona muzyka nie ma prawa zmęczyć.
W porządku, teraz skupmy się na tym, co i jak Czesław śpiewa. Najbardziej charakterystyczną rzeczą jest dziwny dialekt Mozila (lata na emigracji robią swoje). Zapewne przez to w wielu fragmentach można zauważyć mocno akcentowane rymy. Wszystko to powoduje, że słyszymy słowa w stylu: „jenzyk”, „zwienzły”, ale wcale nie jest to rażące. Nie tyle można się przyzwyczaić, ile dodaje to uroku partiom wokalnym, które są wypełnione po brzegi emocjami. Często można mieć wrażenie, że Czesław śpiewa wręcz ze łzami w oczach. Momentami potrafi też zabrzmieć jak małe dziecko (okładka i cała oprawa graficzna także wyglądają jak malowane przez małe dziecko). Gość chyba włożył w tę płytę całą swoją duszę. No, ale skoro już podałem przykład rymu, to muszę dodać, że każdy tekst jest głównie na nich oparty. Z reguły są to rymy dziecinnie proste, co potęguje wrażenie, że mamy do czynienia z iście bajkową muzyką. Jednak ma to wszystko swoje korzenie w dość nietypowym zabiegu, jakim było zbiorowe pisanie tekstów. I to nie przez członków zespołu, którzy siedzieli razem i składali słowa do kupy. Liryki zostały napisane przez użytkowników portalu Onet, na czacie Multipoezja, tak, że każdy miał możliwość dorzucenia od siebie swoich paru groszy. O dziwo, efekt tego szalonego pomysłu nie jest zlepkiem przypadkowych słów. Każdy tekst to mająca (mniejszy lub większy) sens historia, która wyśpiewana przez Czesławazaczyna tętnić własnym życiem. Warto zaznaczyć, że niektóre z tekstów powstały już w 2002 roku!
Przy okazji słuchania tego albumu spotkałem się z czymś bardzo nietypowym. Okazało się bowiem, że Czesław Śpiewa łączy pokolenia! Płyta przypadła do gustu nie tylko mi, ale także mojemu tacie, ośmioletniej siostrze i dziadkowi, którzy przypadkiem zawitali do mojego pokoju, gdzie rozbrzmiewały nuty z „Debiutu”. Pierwszy raz nie usłyszałem tekstu typu „wyłącz to darcie mordy”.
No i co ja mogę napisać na zakończenie, jak nie: Cześć i sława dla Czesława! Nie zdziwiłbym się, gdyby „Debiut” okazał się najlepiej sprzedającą się płytą w historii Mystic Production. Kto wie, może nawet pokryje się złotem? Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio jakaś płyta tak mnie pochłonęła. Właściwie, to codziennie po kilka razy słucham zarówno Czesława solo, jak i Tesco Value. Magia! Polecam wszystkim!
10/10
Wisien
http://www.metalmundus.pl/articles.php?article_id=1068
No i tu mam problem z określeniem,która z piosenek znajdująca się na tej płycie najbardziej przypadła mi do gustu ;D Oczywiście kocham ,,Maszynkę do Świerkania'' od niej zaczęła się moja przygoda z muzyką Czesława......co dziwne ,gdy pierwszy raz obejrzałam to stwierdziłam : Boże .....co to w ogóle jest kto tego słucha....a potem stało się coś dziwnego - piosenką chodziła za mną cały czas nie chciała mi wyjść z głowy ......i tak długoo ją nuciłam ,że w końcu zmieniłam co do niej zdanie pokochałam ją i ten głos Czesława - przesłuchałam wszystkie utwory Czesława ale to ten był pierwszy ...jak wszystkie uwielbiam to jednak to jest moja ulubiona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz